Space Empires 4X – wrażenia z pierwszej rozgrywki

Kolejne 4X w kosmosie…

Space Empires 4X autorstwa Jima Krohn’a to gra, którą od dawna miałem na radarze, przynajmniej aby obejrzeć, pomacać i oczywiście zagrać… Zwłaszcza, że należy ona do grona gier 4X, w które uwielbiam grać . W niektórych postach na forum planszówkowym gra kreowana była jako „smok”, istny pożeracz mózgu, żetonowy morderca o bardzo dużym progu wejścia. Owy nimb „mózgotrzepa” jak i dość mała przystępność tego tytułu, intrygowała mnie jeszcze bardziej.

Jak to z grami wydawnictwa GMT, jest to tytuł dość trudno dostępny, jednak wreszcie udało się w niego zagrać. Albowiem kumpel w porywie planszówkowej pasji i zapomnienia zakupił Space Empires 4X w ostatnich dniach.  To oczywiście przełożyło się na zorganizowanie pierwszej rozgrywki w najbliższym możliwym terminie.

Jeśli chodzi o szybką odpowiedź na pytanie czy warto było, mogę jedynie stwierdzić: O taaak. Bardzo! Postaram się oddać na gorąco wrażenia z pierwszej rozgrywki. Zaznaczę od razu, że nawet nie kuszę się o podsumowania, recenzję i tego typu rekapitulacje. Myślę, że trzeba by zagrać w ten tytuł wiele razy, aby oddać głębię zaimplementowanej mechaniki jak i wynikających z niej możliwości różnych strategii. Ale po kolei…

Przytłaczający początek

Dla osób, które nie mają zbyt wielkiego zaparcia, siły woli czy po prostu nie lubią długiego tłumaczenia gry, Space Empires 4X jest tytułem, od którego mogą się odbić. Na początek przytłacza liczba rodzajów żetonów, głównie reprezentujących jednostki statków kosmicznych i eksploracji. Potem dochodzi gęsto wypełniona karta pomocy gracza, której przeczytanie zajmuje parę minut. Na koniec, każdy z graczy otrzymuje arkusz frakcji i technologii, którą w trakcie gry będzie sam wypełniał w sekrecie przed innymi. A jesteśmy dopiero przed tłumaczeniem gry.

Na szczęście zasady gry okazały się bardzo proste, choć trzeba przyznać, że jest ich dużo, zwłaszcza dotyczących poszczególnych jednostek. Stąd premierową grę postanowiliśmy ograniczyć tylko do podstawowych jednostek. Wariant gry sprowadziliśmy do uproszczonego warunku uzyskania/podbicia 3 kolonii spoza swojego terytorium. W ten sposób mieliśmy możliwość poznania podstawowego flow gry, bez niepotrzebnego ogarniania zbyt wielu niuansów. Myślę, że w ten sposób udało nam się znaleźć złoty środek i grało się bardzo płynnie.

Space Empire 4X

Pierwsze wrażenie, gdy patrzy się na rozłożoną i gotowa do gry Space Empires 4X może zrobić wstrząsające wrażenie.

Przebieg gry

Graliśmy we czterech. Rozgrywka w Space Empires 4X rozpoczęła się standardowo jak na tego typu gier. Najpierw dominowały explore i expanse. Wszyscy skupiali się na odkrywaniu i kolonizacji nowych planet, które nie odbiegając zbyt daleko od prawdy po prostu dawały dużo hajsu. Więcej kasy, to więcej możliwości – głównie więcej statków i bardziej zaawansowane technologie. I to jest „cała filozofia gry”. Gdzieś po około 7-9 rundach rozpoczęło się macanie granic swoich przeciwników i myślenie o warunkach zwycięstwa. Już wkrótce potem rozegrano pierwsze kosmiczne starcia, często z dość zaskakującą dla obu przeciwników (wtedy na konkretnym przykładzie zaczęliśmy poznawać możliwości i wpływ technologii na wynik walki).

Początek rozgrywki w Space Empire 4X

Początek rozgrywki w Space Empires 4X to przede wszystkim eksploracja i kolonizacja odkrytych planet.

Koniec starcia nastąpił niespodziewanie. Otóż „czerwony”, mając już jedną kolonię na kosmicznych rubieżach, ruszył z dość odważną szarżą na „niebieskiego”. Okazało się, że dysponował eskadrą 2 dreadnought’ów, które zdewastowały flotę przeciwnika i rozpoczęły regularny ostrzał kolonii. Szybko okazało się, że wobec tak brawurowej agresji niebieski nie da rady, a żółty i zielony nie mieli możliwości przyjść obrońcy na odsiecz lub wykonać jakąkolwiek dywersję na tyłach czerwonego. W szybkim tempie, po uporaniu się z jedną kolonią, flotylla niebieskiego ruszyła na drugą i było po grze.

Wrażenia

Mimo, że rozegrałem na razie tylko jedną rozgrywkę, to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to jest ten sos i te kartofelki, które lubię najbardziej. Gra okazała się bardzo kompetytywną i w zasadzie określiłbym ją jako wargame w kosmosie. Owszem Space Empires 4X spełnia wszystkie warunki do nazywania ją grą typu 4X, jednak główny nacisk i oś gry skupia się na starciu militarnym. I gdybym miał podać grę, z tych których grałem, najbardziej zbliżoną swoją istotą do SE4X to wybrałbym Axis & Allies i Ikusę.

To bardzo ciekawa konstatacja, bo spora liczba opinii o tej grze z jakimi się spotkałem była taka, że ma ona duży pierwiastek ekonomiczny, co uważam za błąd w ocenie. Owszem Spaces Empires 4X wymaga sporej liczby przeliczeń i to na kartce, na której wypełniamy niczym w excelu poszczególne pozycje, to jednak cała ekonomia sprowadza się do podliczenia construction point’ów (hajsu) i tyle. Nie ma tutaj kilku rodzajów surowców jak to mamy w Eclipsie, czy Star Trek: Ascendancy. Nie ma także żadnych innych możliwości budowania infrastruktury ekonomicznej. Liczy się w zasadzie liczba kontrolowanych kolonii.

Karta frakcji w Space Empire 4X.

W Space Empires 4X każdy ma swój arkusz frakcji, w której wypełnia i podlicza posiadane construction point’sy.

Przyznam, że grałem na razie w wariant uproszczony, np. bez jednostek tworzących szlaki handlowe. Być może, kolejne zaawansowane moduły/warianty albo dodatki do gry wprowadzą bardziej złożone elementy ekonomii, to jednak na dzień dzisiejszy Space Empires 4X oceniam jako kosmiczny przedstawiciel 4X z nastawieniem na starcie militarne. Nawet warunki zwycięstwa dotyczą albo zdobycia/zniszczenia kolonii lub stolicy przeciwnika (jednej lub wszystkich w zależności od epickości wariantu). A to są typowo cele militarne.

Jest jeszcze jeden aspekt gry, który wyraźnie wyróżnia Space Empires 4X od innych tego typu gier. Jest to mechanizm fog of war, dzięki któremu skład poruszających się flotyll statków kosmicznych jest znany tylko właścicielom. To dodaje kolejną warstwę głębi w rozgrywce umożliwiając blef, zaskakujące manewry czy maskowanie głównych sił. Dlatego właśnie SE4X nie ma figurek, tylko żetony.

Wnioski

Podsumowując, Space Empires 4X jet świetnym 4Xem. Komplementarnie uzupełnia kolekcję zagranych już przeze mnie gier tego typu, tym razem jest to pozycja wyróżniająca działania militarne. Głębia rozgrywki jak i świadomość, że grałem jedynie w uproszczoną wersję gry, że są dostępne dodatki dodające drugie tyle, wręcz oszałamiają swoim strategicznym bogactwem (co mnie jako planszoholika niezmiernie cieszy i ekscytuje). Nie jest to gra dla każdego i raczej nie polecam jej jako pierwszą grę typu 4X. Nie mniej jednak już nie mogę się doczekać, aby ponownie zasiąść przy stole i zagrać w ten zacny tytuł, dokładając nowe, niegrane jeszcze moduły i warianty.

Przydatne źródła