Pyrkon 2023 – planszówkowa relacja

Co to właściwie jest ten Pyrkon?

Jest taki weekend, na który czekam cały rok. No może nie z wypiekami na twarzy, ale jednak. W ten weekend odbywa się Pyrkon 2023 – Festiwal Fantastyki w Poznaniu – największa tego typu impreza w tej części Europy. Miejsce gdzie panuje duch nieposkromionej wolności i szaleństwa. To tam spotykają się ludzie pozytywnie zakręceni, dla których fantastyka jest jedynie pretekstem do tego, aby móc przyjechać i zebrać się razem w tym jednym niesamowitym miejscu na ziemi, zaczepionym w czasie.

Każdy kto pierwszy raz pojawia się na Pyrkonie jest od razu przytłoczony liczbą bodźców jakie uderzają jego zmysły. To nie tylko mnogość atrakcji w postaci wystaw, prelekcji, konkursów, stoisk czy inicjatyw. To także wielobarwność wszechobecnego cosplay’a, spontaniczne tańce, śpiewy i okrzyki. Jednym słowem Pyrkon to mekka wszelkiej, trudnej do jednoznacznego zdefiniowania nerdozy. Oczywiście, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji Pyrkon 2023.

W związku z tym, że Pyrkon 2023 to ponad 1400 atrakcji, trzeba nauczyć się wybierać coś dla siebie, bo nie sposób skonsumować i zobaczyć wszystko. Sam świadomie ograniczyłem eksplorację tegorocznego Pyrkonu jedynie do kilku obszarów, to jest planszówek, znajomych i kilku wystaw.

Pyrkon 2023 czas start

Tradycyjnie już, cała impreza rozpoczyna się dal mnie już w czwartek. Bo to wtedy wymieniam bilety na akredytacje (aby nie stać w kolejkonie) i wtedy już dane mi jest odczuć emocje i nastrój zbliżającego się wydarzenia. To także w czwartek zjeżdża się nasza planszówkowo-konwentowa banda z Warszawy i Śląska (Opos oraz Burz z Figą). I choć tym razem ekipa przyjechała na tyle późno, że nie udało nam się razem zagrać w coś ciekawego, to jednak czekając na gości udało nam się zagrać w Diunę: Imperium, jak i pokazałem Patrykowi zapomnianą przez wielu grę Metallum. Potem chwilę pogadaliśmy i każdy z nas złożył się spać. Przeważył pogląd, że warto szykować siły na konsumowanie atrakcji w weekend.

Zatem tak naprawdę Pyrkon 2023 rozpoczął się dla nas „dopiero” w piątek. Wparowaliśmy na teren targów punktualnie o 12:00 i pobiegliśmy do Punktu Obsługi Wystawców, aby odebrać vouchery. W ramach Sekcji Gier Planszowych i Karcianych „Druga Tura” mieliśmy do wykorzystania pulę voucherów do naszej klubowej biblioteki gier. Mając już kupony w garści musieliśmy teraz czekać do godziny 14, aż zostanie otwarta hala wystawców, gdzie będzie można obejrzeć ofertę wydawnictw i w pierwszej kolejności wykorzystać pozyskane vouchery.

Pyrkonowe zdobycze

Pyrkon 2023 to dla Sekcji „Druga Tura” czas łowów. Tym razem było tego całkiem sporo.

Niemniej jednak, już o 12:00 impreza została otwarta i można było swobodnie przemieszać się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. To jest taki okres ostatnich chwil oczekiwania. Tym razem usiedliśmy sobie przy jednym z food tracków i popijaliśmy schodzone piwko. I tak, w niecałe 2 godziny zebrała się tam spora grupka, bo co chwila dołączał do nas jakiś znajomy.

Gdy wreszcie zakończyło się głośne odliczanie, ruszyliśmy do wnętrza Hali nr. 5 podzieliliśmy się na 2 grupy. Pierwsza poleciała zrobić zwiad, co jest do zagrania przy stołach wystawców. Druga, czyli ja, Wookie, Patryk i Ania udaliśmy się wykorzystać vouchery. Ostatecznie, udało nam się kupić kilka naprawdę świetnych tytułów: Cywilizację: Nowy Początek z dodatkiem The Thing, Bór, Wilki i Podwodne Miasta. Będzie w co nowego grać w czwartkowe wieczory podczas naszych spotkań w Sekcji Planszówkowej.

Gdy już pierwszy pyrkonowy amok minął, znaleźliśmy chwilę na to, aby zagrać w jeden krótki tytuł: Akropolis przy stoisku wydawnictwa Lucky Duck Games. Grało się przyjemnie, choć w głowie siedział mi temat zbliżającego się mojego debiutu jako organizatora programu na Pyrkon 2023…

Część ekipy Sekcji Planszówkowej Druga Tura

Zdjęcie z Pork Orkiem z częścią ekipy „Drugiej Tury” (zdjęcie by Ania)

Drugoerowy Wszechstronny Konkurs wiedzy planszówkowej

Tego jeszcze w moje wieloletniej pyrkonowej historii nie było. Miałem swoje pierwsze programowe wystąpienie. Jako przedstawiciel naszej Sekcji, wraz z Wookiem zorganizowaliśmy Drugoerowy Wszechstronny Konkurs Wiedzy Planszówkowej. Już od kilku edycji Pyrkonu, ani też innych większych konwentach stricte planszówkowych nie było konkursu z wiedzy o grach planszowych. Postanowiliśmy z Wookiem, że może to jest dobry pomysł, aby coś takiego zorganizować. Wookie, jako weteran i konkursowe zwierzę zaproponował, abyśmy postarali się zrobić coś interaktywnego, co uatrakcyjni formułę programu. Mieliśmy do wykorzystania 2 godziny. To był już wystarczająco długi czas, aby można było rozwinąć skrzydła.

Przygotowując się do konkursu ułożyliśmy ponad 400 pytań, grupując je w kilka kategorii o różnym stopniu trudności. Konkurs podzieliliśmy na część eliminacyjną i część główną. Eliminacje stanowił quiz online, w którym uczestnicy (solo lub drużyny) mieli odpowiedzieć na 20 pytań. Z tego wyłoniliśmy 10ciu finalistów. Potem w fazie finałowej, każda drużyna otrzymywała pytania indywidualne.

Ostatecznie, mimo kilku drobnych potknięć (mało czasu na przygotowanie bezpośrednio przed konkursem, brak myszki do kompa, itd.) wyszło chyba dobrze. A przynajmniej tak mówili ci, co obserwowali i brali udział w konkursie. Nie wykorzystaliśmy nawet 1/3 przygotowanych pytań. Myślę, że na następny rok, bogatsi o doświadczenia zorganizujemy ponownie analogiczny konkurs.

Oferta wydawnictw

Jak co roku, tym razem Pyrkon 2023 także miał bardzo silną reprezentację programową i wystawową w obszarze gier planszowych. Do Poznania przyjechała większość znaczących wydawnictw, by zaprezentować swoje nowe gry. Oprócz tego impreza oferowała gigantyczny games room, w którym oprócz klasycznych i starszych było top30 gier promowanych przez poszczególne wydawnictwa. Przed Pyrkon 2023 uważnie śledziłem informacje w social mediach o możliwych premierach gier, które pojawią się na festiwalu. I choć z przejrzystością tych informacji bywa różnie, to jednak z roku na roku jest pod tym względem coraz lepiej.

Przez te dwa i pół dnia w zasadzie zagrałem we wszystko co chciałem, co szczerze mówiąc wcześniej nie zdarzało mi się wcale. Zawsze po konwencie pozostawał pewien niedosyt gier do przetestowania. A tym razem gier, które mnie interesowały nie było aż tak wiele. Pozostaje pytanie czy to wynika z tego, że tym razem oferta wydawnictw była mniejsza, czy też zmienia się profil gier prezentowanych na Pyrkonie?

Za pierwszym z powyższych stwierdzeń wskazywałoby to, że takie wydawnictwa jak Czacha Games, Moria Games, Bard, Ogry Games, G3 (to ich tradycja) w ogóle nie pojawiły się na Pyrkon 2023. Z drugiej strony część wydawnictw odgrzewała stare kotlety (Cube, Lucrum Games). To może świadczyć o tym, że sam proces wydawniczy tych instytucji dostał jakieś zadyszki albo po prostu Pyrkon nie jest imprezą docelową gdzie te wydawnictwa chcą promować/sprzedawać swoje główne oferty.

Akropolis

W grze Akropolis tworzymy swoiste heksagonalne puzzle.

Te rozważania prowadzą płynnie do drugiego stwierdzenia. Patrząc na ofertę np. Portal Games, Galakty, Rebela, Ravensburgera i Lucky Duck Games, czyli tych największych w naszej rodzimej branży, to ich główna oferta skierowana była do casualowego, familijnego gracza. Aby poprzeć to przykładami, to Portal Games – wydawnictwo które wydaje najwięcej ciężkich geekowskich gier w Polsce wolał prezentować Shards of Infinity i Listy z Zaświatów. To znacznie lżejsze tytuły niż średnia z oferty Portalu. A warto zauważyć, że tydzień wcześniej miały premierę Wilki – zdecydowanie ciekawszy i cięższy tytuł. Podobnie zachowała się Galakta, której oferta Psiego Parku i Małych Epickich Wypraw też sprofilowana była raczej do gracza rodzinnego niż planszowego geeka. Wszystkie stoiska Lucky Duck Games były obsadzone przez Doniczki, Akropolis, Nimalię, Dice Throne 2 czy Plemiona Wiatru – gry, które też oceniałbym jako lżejsze i familijne.

Przytoczone przykłady skłaniają mnie do sformułowania wniosku, że Pyrkon staje się dla wydawnictw miejscem, na którym wypada być, ale ich oferta nie będzie skierowana do geeków. I owszem na każdym ze stoisk można będzie kupić ciężkie gry, ale nie będzie to opłacalne, aby zużywać na nie stoły i przestrzeń wystawową. To sprawia, że fan ciężkich gier nie będzie miał na Pyrkonie wielu okazji aby zagrać w geekowskie nowości. No chyba, że będą jakieś prezentacje już na games roomie poza halą wystawców.

Okolicznością łagodzącą był fakt, że olbrzymi games room był dobrze zaopatrzony w całe spektrum gier w tym top30, czyli gry promowane przez wydawnictwa na Pyrkon 2023. To może świadczyć, że wydawnictwa coraz częściej będą chcieć wykorzystać przestrzeń games roomu do promocji swoich, zwłaszcza cięższych gier. A własne stoiska przeznaczyć na ekspozycje krótszych tytułów, tak aby „przerobić” jak najwięcej uczestników festiwalu.

Wyjątkiem w opisanej wyżej sytuacji są takie wydawnictwa jak Phalanx Games czy Bored Games. To oficyny, które głównie zajmują się tworzeniem własnych gier. A to z kolei sprawia, w zasadzie nie mają innego wyjścia jak pokazywać jedynie to, co mają. Tym razem Phalanxi zaprezentowali premierę Władców Oceanu i Freedom. Bored Games natomiast przedpremierowo pokazało grę Kings od Chicago.

Osobiście jeśli miałbym oceniać, to patrząc przez pryzmat profilu i możliwości poszczególnych wydawnictw pochwaliłbym za swoją ofertę Phalanxów, Lucky Duck Games, Bored Games i Ravensburger. Reszta wydawnictw zaprezentowała się w moich oczach poniżej oczekiwań. Odrębną kategorię oceny dałbym Rebelowi, bo ten miał co najmniej 4 różne stoiska. Każde z nich prezentowało inny blok tematyczny: pokemony, gry crowdfundingowe (Frostpunk, Wiedźmin), stoisko wyprzedażowe i ogólne stoisko.

Freedom!

Fakt, że Pyrkon 2023 przyniósł znacznie mniej atrakcyjną (dla mnie) ofertę gier planszowych, nie oznacza, że nie było w co zagrać. Znalazło się materiał na pełne 2 dni grania aczkolwiek nie był to jakiś szał. Najlepiej w mój gust trafili Phalanxi. Na ich stoisku prezentowano premierę Władców Oceanu, czyli zmodyfikowany Dominant Species do 4 graczy oraz Freedom! Ten pierwszy tytuł mimo, że był bardziej kuszący odłożyłem na później, albowiem wkrótce będę miał możliwość, by w niego zagrać. Natomiast we Freedom! nie miałem takiej możliwości.

Freedom! to gra głęboko osadzona w historii i opisuje drugie Oblężenie Missolungi, greckiego zbuntowanego miasta portowego szturmowanego przez wojska Imperium Osmańskiego. Jest to gra na dwóch graczy, wybitnie asymetryczna, a jej główną mechaniką jest zagrywanie kart. Ten kto grał w Zimną Wojnę będzie się czuł jak u siebie. Gra podzielona jest na 6 rund, w której każdy z graczy zagrywał 7 kart wykonując akcję: z wydarzenia karty lub na punkty akcji. Tutaj warto zaznaczyć, że każda ze stron ma do wyboru całkowicie inny zestaw akcji, co pod tym względem różni Freedom od Zimnej Wojny.

Freedom!

Freedom to wybitnie asymetryczny duel, gdzie toczy się walka o oblężone miasto.

Oprócz umiejętnego zagrywania kart, gracze sterują swoimi wojskami: atakujący szturmuje mury miasta a jego oponent zarządza skromnymi zasobami, aby nie przerwano obrony. Równocześnie kluczowa jest także walka na przewagi na morzu. Albowiem ten, kto kontroluje wejście do portu, ten ma zagwarantowane dostawy co każdą rundę. Grę zwycięża ten, który doprowadzi do upadku morale przeciwnika lub gdy atakujący przełamie obronę Greków albo ci drudzy wytrzymają pełne 6 rund starcia.

Generalnie moje wrażenia z rozgrywki są bardzo pozytywne. Wiadomo, że gra typu card driven wymaga ogrania i poznania wszystkich kart, jednak widzę w tym tytule duży potencjał. I jak na grę na około 2 godziny to Freedom! ma bardzo dużą głębię. Jest to gra z tych, w której od samego początku trzeba mieć określony cel i strategię. Nie można w niej tylko reagować na ruchy przeciwnika, ale konsekwentnie dążyć do określonego celu. Jeśli kiedykolwiek będę miał okazje ponownie zagrać we Freedom! nie będę się długo wahał.

Kings of Chicago

Druga gra, którą mogę z czystym sercem polecić jako tytuł warty poznania, to Kings of Chicago wydawnictwa Bored Games, dla którego Pyrkon 2023 stanowił prapremierę. Jest to asymetryczna gra o stawianiu beczek 😛 Każdy z maksymalnie 4 graczy będzie zarządzał gangiem i walczył o dominację, o kontrolę nad czarnym rynkiem whisky w Chicago. Rozgrywka w Kings of Chicago jest podzielona na 10 rund. Planszę do gry stanowi układ kart lokacji 3×3. Każda lokacja ma swoją unikalna charakterystykę i możliwą akcję do wykonania. W każdej rundzie gracz zagrywa akcję przydzielając do wybranej lokacji jedną z posiadanych beczek i może dodatkowo zagrać akcję lokacji.

Kings of Chicago okazała się „przepychanką beczek” i walką o przewagi w poszczególnych lokacjach. Wiele miejsc umożliwia przesuwanie beczek swoich jak i przeciwnika i to w zasadzie stanowi clue tej gry. W każdej rundzie gracze mogą wydawać lub zarabiać kasę, która jednocześnie stanowi punkty zwycięstwa na koniec gry. Dodatkowo ten, kto kontroluje lokację na koniec gry, ten dostanie określoną liczbę dolarów. Zwycięża najbogatszy klan.

Kings of Chicago

Kings od Chicago, to dość szybka gra polegająca na walce o przewagi w 9 lokacjach ( zdjęcie © Bored Games)

Co ciekawe, mimo że Kings of Chicago okazała się czymś innym niż oczekiwałem, to jednak jest to ciekawa pozycja na około 40-50 minut. I jest to kolejny oryginalny tytuł wydawnictwa Bored Games, który z każdą nową grą krystalizuje swój oryginalny sznyt zarówno jeśli chodzi o profil swoich gier jak i ich wykonanie.

Catan: Świt Ludzkości

Niemal za każdym razem, kiedy nasza planszówkowa banda spotyka się razem na jakimś konwencie, to ktoś z nas przywozi ze sobą pokazać coś nowego. Tym razem padło na Burza, który zabrał ze sobą Catan: Świt Ludzkości. Jest to kolejna gra implementująca klasyczny już tytuł Catan. Przyznam się szczerze, że mam słabość i szacunek do Catana, mimo jej wszystkich ułomności. Jest to gra, dzięki której wprowadziłem wielu ludzi do świata gier planszowych. Miałem okazję grać w dwa całkiem udane spin off’y tego klasyka: Catan: Gra o Tron i Catan: Starfarers. Stąd możliwość poznania kolejnej adaptacji Catanów była bardzo kusząca i intrygująca.

Catan: Świt Ludzkości osadza rozgrywkę w czasach migracji ludów prehistorycznych. Będziemy kierować wędrówką swojego plemienia. Plansza Catan: Świt Ludzkości podzielona jest na 2 kontynenty, które trzeba eksplorować. Gracze rozpoczynają rozgrywkę na skrawku pierwszego kontynentu i są poniekąd zmuszeni do migracji. Największą różnicą w stosunku do pierwowzoru jest to, że nie budujemy dróg a osadników, którymi potem sterujemy w celu budowania nowych osad.

Catan: Świt Ludzkości

Catan: Świt Ludzkości to w mojej ocenie bardzo udany spin off klasycznego Catana.

W grze Catan: Świt Ludzkości punktujemy oczywiście za wybudowanie osad, ale – i tutaj jest zasadnicza różnica – za eksplorację i rozwój technologiczny. Aby skutecznie odkrywać nowe tereny musimy najpierw rozwinąć się technologicznie w dwóch obszarach. Zatem rozgrywka przypomina wyścig o punkty, tyle że mniej ich można zdobyć budując osady, a więcej za ruchy na mapie i rozwój technologiczny.

Muszę przyznać, że jak na tak stary i wyeksploatowany tytuł, to Catan: Świt Ludzkości okazał się naprawdę bardzo sympatyczną odmianą. Oczywiście Catan, to Catan, czyli nadal jest tam irytująca losowość na kościach, jednak ten kto potrafi to zaakceptować, będzie się przy Świcie Ludzkości bardzo dobrze bawił.

Zamki Toskanii

Na Pyrkon 2023 wydawnictwo Ravensburger prezentowało zarówno swoje nowe gry jak i klasyki. Wśród tych drugich miałem wreszcie możliwość zagrać w Zamki Toskanii. Na pierwszy rzut oka, gra bardzo przypominała swojego starszego brata Zamki Burgundii. Jednak na szczęście to było tylko pierwsze złudzenie, albowiem raczej jedynie ikonografia byłą częścią wspólną obu wymienionych gier.

W swojej turze, gracz wykonuje jedną z 3 akcji: dobranie kart włości, pobranie lub umieszczenie żetonu włości. Cała filozofia gry polega na tym, aby za posiadane karty umieszczać żetony włości na swoich heksagolanlnych planszetkach terenu. Kolor żetonu włości musi odpowiadać kolorowi heksa na swojej mapie. Każdy z rodzajów włości daje inny bonus: jednorazowo punkty, dodatkową akcję lub np. wzmocnienie akcji lub efektów innych żetonów włości.

Zamki Toskanii

Wydawnictwo Ravensburger prezentowało swoje klasyczne tytuły. W jeden z nich: Zamki Toskanii udało mi się zagrać.

Ciekawym pomysłem jest samo punktowanie. Rozgrywka w Zamki Toskanii trwa 3 fazy, po których następuje punktowanie. W grze są 2 tory punktacji. Wewnętrzny (czerwony) i zewnętrzny (zielony). Podczas szeregu rund w każdej fazie gracze zdobywają punkty na torze zewnętrznym, który oznacza bieżący poziom punktów. Na koniec każdej z faz podczas punktowania, gracze zdobywają tyle punktów na torze czerwonym, ile mają punktów na torze zielonym. Ważne aby zaznaczyć, że tor zielony nie jest zerowany na początku kolejnej fazy. Stąd liczba otrzymywanych punktów czerwonych jest kumulacją sumie zdobytych punktów na zielonym traku. Na koniec gry liczą się punkty z traku czerwonego.

Takie rozwiązanie punktowania zmusza graczy to ciągłego kontrolowania, czy aby któryś z nich za bardzo nie odskoczył punktowo już po pierwszej rundzie. Wtedy bowiem będzie bardzo trudno nadrobić stratę, bo zdobyte punkty w pierwszej fazie, liczą się de facto potrójnie. Cieszę się, że miałem możliwość zagrania w tę już dość starą grę.

Układanki od Lucky Duck Games

Stoisko wydawnictwa Lucky Duck Games podczas edycji Pyrkon 2023, tak jak i w poprzednim roku nie zawiodło. Wystawiono bodajże 5 tytułów, z czego w 3 miałem okazje zagrać. Jedną z nich było Akropolis. Jest to swoista układanka przypominająca nieco heksagonalne puzzle, gdzie gracz stara się dopasowywać fragmenty kolorami. Gracze w każdej z szeregu rund draftują jeden z fragmentów puzzli ułożonych kolejno w linię. Czym fragment dalej od prawej strony tym droższy.

Każdy kolor heksa ma swoje specyficzne punktowanie: za największy obszar, za rozproszenie, pozycję na zewnątrz planszy, itd. Samo punktowanie to mnożenie bonusu rodzaju (koloru) heksa i liczby gwiazdek z danego koloru (także znajdujących się na heksagonalnych fragmentach). Oczywiście wygrywa ten kto zdobędzie jak najwięcej punków.

Doniczki

Pod dość śmieszną nazwą Doniczki, kryje się zgrabna karciana układanka.

Drugi tytuł – Doniczki – który brzmi dość śmiesznie, to także układanka. Tym razem gracze układają tableau kart 5×3 składających się na przemian doniczek i pomieszczeń. Podczas rozgrywki gracze draftują jedną kartę (pokój lub kwiat) i bonus. Następnie układają daną kartę w swoim tableau tak, aby dopasować oświetlenie pomieszczeń do wymagań określonych rodzajów kwiatów. Dopasowanie pokój-kwiat powoduje, że na karcie flory dodawany jest jeden żeton wzrostu. Każdy z kwiatów ma swoją charakterystyczną liczbę wzrostu, aby można go było wsadzić do tytułowej doniczki (i dodatkowo zapunktować).  Oprócz samych kwiatów i doniczek punktować mogą także odpowiednie sety kart, bonusów, cele specjalne itd.

Generalnie gdybym miał ocenić obie opisane tutaj gry: Akropolis i Doniczki, to mimo całkowicie innego designu, mają one swoją część wspólną – jest nim Kaskadia. Mam wrażenie, że była ona ewolucyjnym korzeniem, z której wzięto po kilka elementów do Akropolis, a inne do Doniczek. Niemniej jednak obie gry, w kategorii lekkich gier rodzinnych mogą się sprawdzić. Moja umiłowana małżonka po zagraniu. kupiła jedną wersję dla nas i dostała zamówienie na kupno kolejnych dwóch sztuk od znajomych 🙂

Rozczarowania

Zawsze na konwencie, kiedy poznaję hurtowo wiele tytułów zdarzają się także takie, o których dość szybko chcę zapomnieć. W zagrane tego typu tytuły nauczyłem się już nie traktować jako stracony czas, a efekt statystyczny mający swój walor poznawczy. Co roku gier pojawia się takie multum, że nie sposób omijać te, które nam wybitnie nie przypasują.

Podobne zjawisko zaserwował mi Pyrkon 2023. Na 11 nowo zagranych gier 3 wybitnie mnie rozczarowały. I o dziwo na tyle, że nie chciałem kontynuować partii do końca. Te gry to Plemiona Wiatru, Małe Epickie Wędrówki i Psi Park. Nie chcę nawet znęcać się nad tym co mi w tych grach „nie zatrybiło”. Zresztą to nie była tylko moja opinia – raczej wszyscy z naszej bandy odchodząc od stołu z grą zgodnie stwierdzili: „nigdy więcej”. Chciałbym się łudzić, że te gry nie są słabymi średniakami, ale po prostu nie wstrzeliły się w mój gust. Szczerze mówiąc gier jest za dużo, a czasu coraz mniej, aby rozkładać to stwierdzenie na czynniki pierwsze. Po prostu te tytuły raczej na trwałe straciły moją atencję i tyle w temacie.

Podsumowanie

Mimo, że konwentowe emocje już opadły, to jednak Pyrkon 2023 pozostawił we mnie moc niesamowitych wspomnień. Przede wszystkim była to dawna wielorakich, pozytywnych bodźców, które stanowią paliwo do realizowania swoich hobbystycznych celów na najbliższą przyszłość. Człowiek musi czerpać skądś siłę i inspirację, aby dalej robić to, co robi. Pyrkon 2023 jest właśnie takim nieskończonym rezerwuarem energii, z której można czerpać siły.

Pyrkon 2023 będę przede wszystkim pamiętał ze względu na swój debiut jako prelegenta. Poza tym to jak zwykle pretekst, aby spotkać się razem ze znajomymi. Możliwość czerpania i dzielenia się z innymi swoim hobby jedynie potęguje tę pozytywną falę emocji. Fajnie było poznać aż 11 nowych tytułów, wymienić się spostrzeżeniami i poglądami na temat branży. Ale przede wszystkim po prostu tam być.